Coliving postrzegany jest jako rozwiązanie mieszkaniowe przeznaczone przede wszystkim dla młodych freelancerów. Pracujących w branży kreatywnej, dobrze zarabiających i niezależnych, dwudziesto- i trzydziestolatków. Nie bez przyczyny – większość z nich zrealizowane zostało z takim właśnie targetem. Zaczynają jednak pojawiać się też colivingi skierowane do innych grup społecznych – jednym z nich jest amerykański PadSplit.

Jeden z budynków sieci coliving PadSplit

W ekonomii współdzielenia znaleźć można odpowiedzi nie tylko na potrzeby młodego pokolenia, ale też problemów ekonomicznych różnych grup społecznych. Dostrzegł to architekt Atticus LeBlanc, który w idei colivingu dostrzegł potencjał odpowiedzi na problem kiepskich warunków mieszkaniowych w USA. Osób o umiarkowanych i niskich dochodach – które są w różnym wieku i zwykle pracują fizycznie.

W ten sposób niecały rok temu powstał PadSplit. LeBlanc zaczął pozyskiwać domy jednorodzinne przeznaczone do najmu, by przekształcać je w małe społeczności. Nie kupił ich – wszedł we współpracę z właścicielami. Umożliwił im potencjał wzrostu rentowności i nowy target, w zamian za podniesienie standardu obiektów. Mieszkańcy dzielą kuchnie, łazienki i przestrzeń dzienną – pokoje wynajmując jako przestrzenie prywatne. Pomysł okazał się doskonały. PadSplit szybko się rozwija, według danych z czerwca 2018 roku dysponuje już 6 budynkami, w których znajduje się łącznie 38 pokoi.

WYSOKI STANDARD

PadSplit cieszy się dużą popularnością – powstała nawet lista oczekujących. Mieszkańcy chwalą sobie przede wszystkim wysoki standard, który odróżnia PadSplit od tzw. rooming houses. Czyli klasycznych domów z pokojami do wynajęcia, kojarzonych z grzybem na ścianie i ciągłymi usterkami instalacji.

LeBlanc podkreśla, że każdy człowiek zasługuje na godne i bezpieczne warunki mieszkaniowe. Odcina się od rooming houses i twierdzi, że w przeciwieństwie do nich coliving PadSplit łączy wysoki standard życia z odpowiedzialnością społeczną oraz przystępnymi cenami, tak by osoby o umiarkowanych dochodach nigdy już nie musiały mieszkać w warunkach, które nie spełniają standardów bezpieczeństwa i higieny. Różnica między rooming houses a PadSplit jest taka, jak między podróżą autostopem a Uberem i Lyftem”.  

przestrzeń wspólna w jednym z budynków sieci coliving PadSplit

Skąd możliwość takiej oceny? PadSplit ma swoje zasady. Każdy pokój musi bowiem zarówno spełniać wszystkie standardy opracowane przez Atlanta Housing Authority*, jak też być estetycznie urządzony. Musi też posiadać dodatkowe udogodnienia, np. związane z bezpieczeństwem przeciwpożarowym.

Co ciekawe, PadSplit planuje udostępnić najemcom system recenzji, tym samym jeszcze bardziej upodabniając się do Ubera i Lyfta. System ma umożliwiać ocenę pokoi, by wskazać, że dla firmy najważniejszy jest najemca. Jednocześnie ma też motywować właścicieli domów do utrzymywania ich w odpowiednim standardzie.

NISKI KOSZT

Pokoje mają jednak nie tylko wyższy, colivingowy standard, ale też muszą być atrakcyjne cenowo dla osób o umiarkowanych i niskich dochodach. Jak dotąd rzeczywiście ceny pokoi są racjonalne – podczas gdy wynajem kawalerki w Atlancie kosztuje ponad 1000 dolarów miesięcznie, wynajem pokoju w PadSplit to koszt od 435 do 650 dolarów. W cenie są wszystkie media, telewizja kablowa, Wi-Fi i pralnia.

Uwzględnienie mediów w cenie najmu z jednej strony ma dawać większy komfort najemcom (którzy zawsze wiedzą, ile zapłacą w danym miesiącu),  z drugiej – ma zachęcać właścicieli domów do stosowania rozwiązań energooszczędnych, np. dodatkowej izolacji, żarówek LED czy urządzeń AGD o wysokiej klasie energetycznej. LeBlanc ocenia, że domy PadSplit zużywają średnio 35% mniej energii w porównaniu z innymi nieruchomościami na wynajem w Atlancie.

łazienka w przestrzeni prywatnej w jednym z budynków sieci coliving PadSplit

Koszty obniżane są też przez czynniki urbanistyczne. LeBlanc włącza do PadSplit tylko domy położone w pobliżu przystanków komunikacji publicznej, dzięki czemu mieszkańcy nie potrzebują samochodów, by móc dotrzeć do pracy. LeBlanc podkreśla, że w ten sposób na colivingach PadSplit korzysta cała społeczność – ponieważ zmniejsza się ruch samochodowy, a pracodawcom łatwiej jest znaleźć pracowników.

Temu założeniu sprzyja też polityka najmu w PadSplit. Mieszkaniec może wprowadzić się i wyprowadzić w ciągu zaledwie kilku dni. LeBlanc reklamuje przy tym swoją inicjatywę jako rozwiązanie mieszkaniowe, które zapewnia mieszkańcom tak bezpieczeństwo, jak i elastyczność. Czy rzeczywiście mieszkańcy mają poczucie stabilności i nie muszą obawiać się, że zostaną nagle eksmitowani z arbitralnych powodów, tak jak to bywa w przypadku rooming houses – tego nie wiadomo. PadSplit działa jeszcze zbyt krótko, by móc ocenić to ryzyko.

COLIVING Z AMBICJAMI

Bez względu na niewiadome przyznać trzeba, że założenia LeBlanca są naprawdę ambitne. Opierając się na zasadzie „win-win-win”, próbuje bowiem zapewnić każdej ze stron mierzalny zysk: Najemcom – niedrogie pokoje w domach o godnym standardzie i dobrej lokalizacji. Właścicielom domów – stały strumień najemców i zyski o 10-25% wyższe w stosunku do standardowego wynajmowania całych domów. W końcu (chodź nie najmniej istotne) lokalnej społeczności – korzyści dla środowiska miejskiego i rynku pracy

Czy LeBlancowi uda się realizować na dłuższą metę inną wizję colivingu niż tę, którą znamy z The Collective czy WeLive? Nie sposób dziś odpowiedzieć na to pytanie – warto natomiast śledzić dalszy rozwój PadSplit by móc się o tym przekonać.

Tiffany Ellis and car edited

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony curbed.com, gdzie pozyskane zostały bezpośrednio od PadSplit.