„Kiedy jadę na sympozjum albo konferencję, najpierw sprawdzam miejsca w miejscowych akademikach” powiedział mi pewnego dnia znajomy poprawiając swój drogi sportowy zegarek. Dopytałem dlaczego, bo nigdy nie był przesadnie oszczędny – jednak w domach studenckich widział wiele zalet, których jego zdaniem brakowało w hotelach. Te zalety były w jego oczach warte całkiem konkretnych pieniędzy.
Sposób kształtowania domów studenckich w wielu zachodnich miastach realizowany jest tak, że przypominają one bardziej hotele, niż znane Polakom akademiki – jednak posiadają pewną grupę cech, które od hoteli je odróżnia.
Po pierwsze – hotele w swojej naturze posiadają zbiór funkcji uzupełniających (basen, sauna, spa, restauracja itd.), które podnoszą standard użytkowania, jednak w strefach sypialnych znajdują się już wyłącznie korytarze i pokoje – w nich łózka, telewizory i łazienki. Wiele dobrze zorganizowanych zachodnich domów studenckich niejednokrotnie w strefie wejściowej jest nie do odróżnienia od hotelu – występują tam lobby, bar, restauracja, czasem nawet wspomniane SPA. Wszystko w dobrym standardzie. Ponadto jednak, w strefach mieszkalnych różnią się od hoteli wyraźnie.

WIĘCEJ NIŻ TYLKO SEN
Zarówno tam, gdzie przestrzeń przeznaczona jest wyłącznie dla studentów jak i tam, gdzie występują również pokoje gościnne, sypialnie (często niewielkie) przeplatają się z przestrzeniami wypoczynku i coworkingowej pracy. Występują też charakterystyczne dla hosteli wspólne kuchnie, które służą nie tylko przygotowaniu sobie posiłku, ale też umożliwiają nawiązywanie nowych kontaktów i znajomości.
Co więcej, domy studenckie z pokojami gościnnymi niejednokrotnie posiadają bardzo dobre lokalizacje, ze względu na czynniki miastotwórcze, jakie je charakteryzują. Obecność określonej grupy studentów leży w interesie nie tylko uczelni, ale też miast w których się znajdują. Studenci stanowią standardowo ponad 10% mieszkańców dużych aglomeracji (w Polsce często 20%, a w przypadku Rzeszowa i Lublina nawet 30%), a więc przez swoje decyzje ekonomiczne (zakupy, żywienie, rozrywkę) stanowią sporą część PKB miast. Co istotne – większość z nich to osoby przyjezdne, które zamieszkują w mieście na czas studiów, chętnie wybierając właśnie domy studenckie.

Miasta we współpracy z uczelniami często decydują się o lokacji domu studenckiego w określonym miejscu w celu pobudzenia życia społecznego na danym obszarze. Jednocześnie, chętnie godzą się na lokowanie studentów w centrach miast, co cieszy się poklaskiem zarówno samych studentów, jak i lokalnych przedsiębiorców. Tak jest również w Polsce, o czym świadczy szeroka krytyka jaka dotknęła władze Poznania i rektorat Uniwersytetu Adama Mickiewicza po informacji, o planach likwidacji jednego z największych, znajdującego się w centrum miasta, UAM-owskich domów studenckich. Co istotne, krytyka ta nie wyszła od studentów – a od samych mieszkańców.
Decyzja o stworzeniu Domu Studenckiego z pokojami gościnnymi może więc pozwolić na znalezienie bardzo atrakcyjnych płaszczyzn w relacjach inwestycyjnych między władzami miast, a inwestorem. W kontekście tych rozważań szczególnie ciekawi sposób, w jaki do budowy swoich nowych akademików podejdzie Uniwersytet Warszawski, który pod koniec sierpnia ogłosił konkurs architektoniczny na nowy dom studencki na Służewcu.

Tomasz Bojęć
Partner zarządzający i szef strategii w ThinkCo. Architekt, badacz i publicysta. Specjalizuje się w analizowaniu przestrzeni usługowych i programowaniu inwestycji Mixed Use. Pasjonat zmian generacyjnych, zwłaszcza różnic miedzy pokoleniami X i Y. W zespole odpowiada za wdrażanie metodologii UX w świecie architektury. Doświadczenie związane z rynkiem nieruchomości i budownictwem zdobywał jako projektant, broker, dziennikarz i urzędnik.